Nida uległa Łysicy na własnym stadionie 1:2
Dodał: Kasia Data: 2013-09-30 14:55:08 (czytane: 3578)
Krzysztof Dziubel, trener Nidy:
- Zagraliśmy poprawnie, szczególnie w drugiej połowie. Łysica przeważała w posiadaniu piłki, ale my stworzyliśmy więcej dogodnych okazji, z których powinny paść bramki. Znowu zawiodła jednak skuteczność. Można powiedzieć, że wygrało cwaniactwo.
Tomasz Dymanowski, grający trener Łysicy:
- Nida zagrała ambitnie, stawiła zacięty opór, na pewno nie zasługuje na to miejsce w tabeli, które obecnie zajmuje. Wprawdzie posiadanie piłki było 70 do 30 procent na naszą korzyść, to gospodarze też zagrażali naszej bramce.
Nida Pińczów - Łysica Akamit Bodzentyn 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Krystian Płusa 34 z karnego, 1:1 Tomasz Bisikiewicz 55, 1:2 Radosław Kardas 73.
Nida: Zyguła 4 - Bisikiewicz 4, Ciacia 4, Szafraniec 3, Motyl 4 - Zacharski 5 (88. Sadowski nie klas), Rechowicz 5, Łuszcz 5, Banaszek 5 (84. Burek nie klas.) - Zaręba 5, H. Drej 2 (46. Kempkiewicz 2).
Łysica: Dymanowski 6 - Płusa 7, Szymoniak 6, Kardas 6, Kozubek 6 - D. Gardynik 6 (82. Fortuna nie klas.), Trela 6, Pawłowski 6 (90. Gołąbek nie klas), K. Drej 6, Grzegorski 5 (53. Kiełbasa 2) - Kalista 6 (88. P. Gardynik nie klas.).
Kartki: żółte: Motyl, Bisikiewicz (Nida), Grzegorski, Trela, D. Gardynik, Pawłowski (Łysica). Sędziował: Mateusz Łosiak ze Skarżyska-Kamiennej. Widzów: 200.
Piłkarze trzecioligowej Łysicy Akamit Bodzentyn powiększyli swój dorobek punktowy, odnosząc zwycięstwo w Pińczowie. Nie przyszło im ono łatwo, bo gospodarze stawili zacięty opór.
Gospodarze po raz kolejny musieli zagrać bez swojego lidera - Łukasza Miki, który leczy kontuzję. Jego brak również i w tym spotkaniu był bardzo widoczny.
PATRZĄC NA NIDĘ
Jedyną bramkę dla Nidy zdobył Tomasz Bisikiewicz w 55 minucie. Popisał się ładnym strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Gospodarze mieli też inne dogodne okazje do strzelenia goli. Między innymi w pierwszej połowie Robert Banaszek z dwunastu metrów trafił w Tomasza Dymanowskiego, a po przerwie Krystian Zaręba, który nie trafił czysto w piłkę. - Najgorsze jest to, że straciliśmy bramki po stałych fragmentach gry, na które mieliśmy zwrócić szczególną uwagę. Można powiedzieć, że wygrało cwaniactwo. Karny to zasługa szybkiego Kalisty, który sprytnie zachował się w tej sytuacji i sędzia podyktował "jedenastkę". Mój zespół muszę pochwalić za walkę. Kadrowo jesteśmy dużo słabsi od Łysicy, a tej różnicy nie było widać na boisku - powiedział Krzysztof Dziubel, trener pińczowskiej Nidy.
OBSERWUJĄC ŁYSICĘ
Zespół z Bodzentyna również strzelił gole po stałych fragmentach gry. Pierwszego z rzutu karnego, który wywalczył Mirosław Kalista. Na bramkę "jedenastkę" zamienił Krystian Płusa. Zawodnik ten zaliczył też asystę przy golu Radosława Kardasa. Popularny "Kardi" po rzucie rożnym uprzedził bramkarza Adriana Zygułę i umieścił piłkę w bramce. - Mieliśmy jeszcze kilka innych sytuacji, między innymi Mirek Kalista i Hubert Drej, ale nie były one zbyt klarowne. Najważniejsze są jednak punkty, oby tak dalej - mówił Tomasz Dymanowski, trener i bramkarz drużyny z Bodzentyna.
źródło www.nida.pinczow.com
Reklama
REKLAMA
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 3.137.221.163